Własne

Jeszcze raz o „czysty film”

Bezjęzykowa koncepcja semiologiczna filmu

Video Art - szansa podejścia rzeczywistości

Manipuluję!

Kultura Zrzuty

Nieme Kino - 1983

Instalacje

Wyznanie pseudoawangardzisty

Termogramy - operacja na realności

Sztuka do bólu...

Żywa Galeria

Moje multimedialne peregrynacje... + 5 obrazów i kilka autodygresji

Sztuka to Potęga!

Uderzenie światłem

Miara fotografii

Józef Robakowski, Warsztat

Interwencje

Wywiady

Krytyczne


Ż̇ywa Galeria

Łódź 1995-1997


Książka przedstawia przeszło trzydziestoletnią historię grupy artystów wywodzących się z tzw. ruchu alternatywnego, działającego na marginesie oficjalnej polityki kulturalnej PRL. Pierwszy tom obejmuje okres od 1969 do 1981 włącznie, tom drugi dotyczy lat 1982-1992. Materiał do tego dokumentacyjnego wydawnictwa przygotowali sami artyści, którzy swą niepodległość ideową i artystyczną utrzymywali dzięki działaniom opartym o gest prywatny, na ogół poza rządowymi dotacjami, promocją i dystrybucją. Ruch ten wymknął się spod kontroli dzięki wprowadzeniu do polskiej kultury nowego, multimedialnego języka artystycznego.
Tzw. INNE MEDIA (wieloaspektowe instalacje, fotografia, filmy eksperymentalne, video, poezja wizualna, performance, kino rozszerzone, akcje interwencyjne, wydawnictwa własne, druki ulotne...), a nade wszystko sztuka poczty, pozwoliły artystom związanym z tym ruchem wejść czynnie w otwartą przestrzeń społeczną niezależnie od stworzonych przez władze placówek kulturalnych typu: domy kultury, szkoły artystyczne, muzea, galerie, kina...
Chcemy przedstawić ten RUCH w formie „łódzkiej hybrydy”, której cechą charakterystyczną jest wielość i różnorodność zjawisk quasi-artystycznych.
Decydując się na kolażową strukturę książki, zamierzamy zwrócić szczególną uwagę czytelnika na wnikliwą obserwację ogólnych przemian mentalnych tego okresu, a nie tylko na problemy natury czysto estetycznej. Będzie to więc opowiadanie o rzeczywistości w kontekście kultury i samego życia autorów, coś w rodzaju - jak to kiedyś nazwał Paweł Kwiek - „dokumentu obiektywnego o człowieku”...

W latach siedemdziesiątych sami artyści powołali do życia około 40 miejsc w całej Polsce, gdzie można było realizować własne projekty autorskie. Pojawiły się nowe sposoby prywatnej dystrybucji niezawisłej myśli artystycznej poza oficjalnymi możliwościami. O tych właśnie faktach mówi wydawnictwo. Unikaliśmy na ogół zdania - koniunkturalnie interpretujących historię - krytyków, historyków sztuki czy antropologów kultury. Książkę tę traktujemy jako otwartą ofertę dla wszystkich zainteresowanych stanem świadomości grupy artystów żyjących w owym czasie w Łodzi. Mamy świadomość, że jest to materiał ciągle jeszcze niepełny - dlatego jesteśmy otwarci na kolejne uzupełnienia i korekty. Wydawnictwo pojawia się w odpowiednim momencie (przełom wieków), ponieważ jest to okres podsumowań i refleksji nad stanem polskiej kultury. Tym autorskim, źródłowym materiałem chcemy dać odpór wszelkiego typu niesolidnym „ekspertomr”, którzy „metodycznie” manipulują polską historią sztuki.
Przez brak podobnych opracowań mają oni nieograniczone możliwości czynić nieuczciwe gesty. Jest bowiem charakterystyczne, że w obecnej dobie demokracji wielki autorytet, kurator i artysta, Jarosław Kozłowski z Poznania, w swym poważnym tekście INNE GALERIE (katalog wystawy Lekkość rzeczy, Bunkier Sztuki, Kraków 1997) pomija całkowicie istotną rolę ŁODZIAN w tzw. ruchu alternatywnym. To niesamowite, aby w dzisiejszej Polsce jeszcze raz można było wyrzucić poza nawias wieloletnią aktywność artystów związanych z Łodzią. Pominąć cynicznie i z premedytacją rolę działających tu galerii autorskich, miejsc prywatnych i interdyscyplinarnych grup artystycznych, jak na przykład Warsztat Formy Filmowej czy Łódź Kaliska.

Naszym dokumentacyjnym materiałem dyskutujemy również z fałszywymi opiniami historyka sztuki Piotra Piotrowskiego, który w swej niesolidnej książce DEKADA (wyd. Obserwator, Poznań 1991) manifestuje jedynie własną hipokryzję i nonszalancję. Podobny stosunek mamy do poważnej ekspozycji historycznej, która odbyła się w ubiegłym roku w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, gdzie w niesłychanie uproszczony sposób przedstawiono polską myśl konceptualną. Liczymy na to, że inne środowiska artystyczne - w geście samoobrony przed fałszywą interpretacją (pewnych historyków sztuki) autentycznych faktów - opracują podobne materiały jako wydawnictwa własne, które w przyszłości stanowić będą intelektualną bazę dla następnych pokoleń.

Nasze środowisko chętnie odwołuje się do tradycji jeszcze międzywojennej. Niezmiernie istotny jest dla nas fakt, że już w 1919 roku w Łodzi zaczęła działać pierwsza niezawisła od jakichkolwiek instytucji grupa pod nazwą „Jung Jidysz”, założona przez plastyków, muzyków, literatów i artystów teatru. W jej skład wchodzili m.in. Mojżesz Broderson, ideolog i twórca tego stowarzyszenia, dalej - Jankiel Adler, Icchak (Vincent) Brauner, Ida Braunerówna, Henryk Barciński, Pola Lindenfeldówna, Icchak Kacenelson, Mojżesz Neuman, Henoch Kohn. W pierwszym, bardzo interesującym (grafika ekspresjonistyczna) własnym periodyku manifestowali oni entuzjazm dla nowej sztuki następującymi hasłami:

„Wybijamy rytm istnienia,
z nami jest Bóg,
Bóg wieczności,
Piękno i wszelaka Prawda!
Za Sztukę!...”

Miejscem spotkań, narad redakcyjnych, koncertów i wieczorów poetyckich było najczęściej mieszkanie rodzeństwa Braunerów (al. Kościuszki 29) oraz majątek ich rodziców w Smardzewie pod Łodzią. „Jung Jidysz” nawiązał własnym sumptem wiele kontaktów międzynarodowych i ściśle współpracował z poznańskim Zrzeszeniem Artystów „Bunt”. Organizował nieschematyczne wystawy i pierwsze interdyscyplinarne akcje artystyczne, np. w Sali Malinowej Grand Hotelu - Wieczór poetycki SŁOWA, GŁOSU i TONU. W 1920 roku plastycy i młodzi poeci (Aleksander Krasiniański, Mieczysław Braun, Henryk Stefan Piechocki) zredagowali nowe pismo artystyczne „Tańczący ogień”, opatrując je ekspresjonistyczną typografią (grafika i rysunek).

Od 1921 roku w ruch ten włączył się bardzo aktywnie Karol Hiller, artysta otwarty na nowe prądy w sztuce, oraz Witold Wandurski, ściśle współpracujący z młodymi plastykami znanymi z ekspresjonistycznego Teatru Żydowskiego i Teatru Marionetek, w którym już wcześniej pracował Vincent Brauner. Efektem wieloletniego działania tych kilku łódzkich artystów była dobrze zorganizowana w 1923 roku duża manifestacja alternatywna, czyli Międzynarodowa Wystawa Młodej Sztuki w sali łódzkiego „Kasyna”. Brali w niej udział wybitni ekspresjoniści, np.: Erich Heckel, Karl Schmidt-Rottluff, Max Pechstein, Oskar Kokoschka, Wasilij Kandinski, ale i wielu artystów polskich, jak np.: Aleksander Rafałowski, Vincent Brauner, Henryk Stażewski, Ignacy Hirszwang, Teresa Żarnowerówna, Mieczysław Szczuka, Karol Hiller, Marek Szwarc, Maria Nicz-Borowiakowa, Stanisław Chlebowski...
Kolejną wyjątkowo interesującą sytuację stworzyli w Łodzi około 1930 roku artyści z ugrupowania „a.r.”, którzy (działając właściwie na zasadzie desantu) weszli bez pardonu w łódzkie środowisko artystyczne. Niewątpliwie inicjatorami tego przedsięwzięcia byli małżonkowie Strzemińscy, mieszkający w pobliskich Koluszkach. Grupa ta, składająca się z plastyków: Katarzyny Kobro, Władysława Strzemińskiego, Henryka Stażewskiego i poetów: Juliana Przybosia oraz Jana Brzękowskiego, mianując się „artystami rzeczywistymi”, tworzyła na terenie Polski nowy progresywny układ. Dzięki dużej operatywności, żarliwości, niesłychanemu uporowi artyści ci zorganizowali na terenie Łodzi pierwszą w Polsce Międzynarodową Kolekcję Sztuki Nowoczesnej, którą przy wydatnej pomocy przedstawiciela magistratu, ławnika Przecława Smolika, zdeponowali w Muzeum Historii i Sztuki im. Juliana i Kazimierza Bartoszewiczów. Było to wielkie zwycięstwo sił awangardowych miasta. Silna, konserwatywna opozycja w postaci artystów zrzeszonych w ugrupowaniu „Ryngraf” pod naciskiem oczywistych argumentów upadła bezpowrotnie. Kolejne Komunikaty ogłaszane przez „a.r.”, wyśmienite wydawnictwa, praca społeczno-pedagogiczna, systematyczne wykłady w lokalnym Instytucie Propagandy Sztuki, zjednały Strzemińskim kolejnych zwolenników skupionych przy ambitnym wydawnictwie alternatywnym „Forma”. Samorzutnie zawiązało się nowe aktywne środowisko artystyczne, które tworzyli już doświadczeni artyści, jak Karol Hiller, Vincent Brauner, Katarzyna Kobro i Władysław Strzemiński, Stefan Wegner, Sasza Blonder, Aniela Menkesowa, Jerzy Krauze, ale i bardzo młodzi, jak Juliusz Lewin czy Samuel Szczekacz. Dwaj ostatni zapowiadali swą twórczością (reprodukcje i wypowiedzi w czasopiśmie „Forma”) niespotykane przed II wojną światową rozwiązania plastyczne. Niestety wojna zniweczyła doszczętnie ich możliwości i gotowość artystyczną. Plastycy skupieni przy interdyscyplinarnym wydawnictwie „Forma” zostali rozproszeni po całym świecie, a Karol Hiller i Vincent Brauner zginęli z rąk oprawców niemieckich.
Po wojnie dalej aktywnie działa Strzemiński, pracując nad nową koncepcją "obrazów powidokowych”. Organizuje się z trudem nowe środowisko artystyczne, głównie związane z państwowymi szkołami artystycznymi. W 1949 roku zaczynają obowiązywać socrealistyczne rygory i zwyczaje, co powoduje uśmierzenie wszelkich indywidualnych przejawów działalności. Strzemiński musi zrezygnować z pracy pedagogicznej. Walczy jeszcze o niepodległość artysty Julian Przyboś, charakteryzując postawę awangardową następującym tekstem: „to ugrupowanie artystów, którzy świadomie uprawiają sztukę wyprzedzającą uznaną sztukę swego czasu, przeciwstawiają się panującemu smakowi, rezygnują więc z natychmiastowego powodzenia u szerokiej publiczności, mierząc w przyszłość. Penetrując nieznane dotychczas tereny uczuć i wyobraźni, przewartościowują istniejące upodobania i skłonności estetyczne, wnoszą w ocenę dzieł sztuki to, co zowie się „nową wrażliwością”. Awangardową nazywa się więc sztukę nowatorską, antytradycjonalistyczną...” (J. Przyboś, Sens poetycki, Kraków 1963, s. 261).

Są to już lata 60. W Łodzi działa w rozproszeniu kilka bardzo interesujących indywidualności artystycznych: Teresa Tyszkiewiczowa, Jerzy Krawczyk, Stanisław Fijałkowski, Lech Kunka, Ireneusz Pierzgalski, Stefan Wegner, Krystyn Zieliński, Leszek Rózga, Tomasz Jaśkiewicz, Stefan Krygier, Andrzej Łobodziński, Antoni Starczewski, Roman Modzelewski... Nie potrafili oni jednak stworzyć samodzielnego i niezawisłego środowiska artystycznego. Włączali się raczej chętnie w inicjatywy innych artystów (np. wystawiali w warszawskiej galerii Krzywe Koło). Prawie nikomu z tych twórców nie przyszło do głowy, aby zbudować tu, w Łodzi - gdzie przed wojną działały niezależne, progresywne ugrupowania „Jung Jidysz” i „a.r.” - coś podobnego, uwolnionego od wpływów instytucji, związków zawodowych czy mecenatu państwowego. Zasadniczą zmianę zapoczątkowali dopiero artyści z zewnątrz. Mam tu na myśli członków grupy ZERO-61 z Torunia, którzy osiedlili się w Łodzi w drugiej połowie lat 60. Grupę tę stanowili: Wojciech Bruszewski (jako jedyny pochodzący z Wrocławia), Józef Robakowski, Antoni Mikołajczyk i Andrzej Różycki. Długoletnie interdyscyplinarne działania tego ugrupowania w Toruniu (film, fotografia, plastyka, teksty, interwencje artystyczne) i duża operatywność organizacyjna w nieformalnym progresywnym ruchu na terenie całej Polski pozwoliły na szybkie zaadaptowanie się tych nikomu nie znanych w tym środowisku przybyszów. Ostatnim gestem „zerowców” w Toruniu była niecodzienna wystawa grupy zwanej teraz ZERO-69 pt. KUŹNIA, której uczestnicy doszczętnie zdegradowali tak zwane dzieło sztuki, powołując zastaną przestrzeń starej kuźni jako własny gest artystyczny. Ich następnym krokiem było stworzenie w Łodzi grupy progresywnej w łonie Szkoły Filmowej pod nazwą WARSZTAT FORMY FILMOWEJ. Ten zespół absolwentów i studentów zaczął swą laboratoryjną pracę pod egidą Koła Naukowego, aby oderwać się od typowego programu nauczania. WARSZTAT - jako grupa o otwartym multimedialnym i badawczym programie - zaczął aktywnie działać od 1970 roku. Akurat w tym samym czasie rodzi się alternatywny układ artystyczny łódzkich artystów. Działalność Krystyna Zielińskiego, Andrzeja Łobodzińskiego, Jerzego Trelińskiego, Andrzeja Pierzgalskiego i Ewy Partum odrywa się znacznie od tradycjonalistycznych gestów artystów związkowych (ZPAP) wystawiających najchętniej w Biurze Wystaw Artystycznych. Ważną rolę zaczyna odgrywać w młodym środowisku łódzkim praca pedagogiczna i artystyczna Zbigniewa Dłubaka - artysty warszawskiego, który zaczął prowadzić interesujące zajęcia z fotografii w Szkole Filmowej (PWSFTviT) i Plastycznej (PWSSP). W wyniku tego studenci otwierają się na inną jeszcze perspektywę rozumienia istoty sztuki. Na ogół ten nowy, witalny ruch rozwija się poza oficjalnymi programami uczelni artystycznych, mając charakter samokształceniowy.

W Łodzi pojawia się kolejna silna osobowość artystyczna, myślę tu o przybyłym z Krakowa Zbigniewie Warpechowskim. Pod koniec lat siedemdziesiątych zaznacza też swoją działalność rzeźbiarz i performer Edward Łazikowski. W Nowej Rudzie, podczas Festiwalu Szkół Artystycznych (1971) dochodzi do ogólnopolskiej integracji artystów multimedialnych pragnących od tej pory pracować wspólnie. Zorganizowana zostaje skomplikowana sieć kontaktowa i zawiązują się sympatie programowe, wiążące ludzi na całe lata. W WARSZTACIE FORMY FILMOWEJ powstaje pierwszy zestaw filmów (o charakterze laboratoryjnym, niekomercyjnym) eksponowany na wielu przeglądach w całej Polsce (Kraków, Lublin, Poznań, Gdańsk, Warszawa, Łagów...). Pojawia się nowy kanał dystrybucyjny dzięki autorskim galeriom, klubom i nielicznym muzeom. Aktywnie funkcjonuje na obrzeżach oficjalnej kultury absurdalny Teatr Emerytów Edwarda Kowalskiego z Wacławem Antczakiem (samozwańczym artystą) w głównej roli. Mają też miejsce różnego rodzaju precyzyjnie opracowane akcje interwencyjne ignorujące publicznie sztucznie nadmuchane, oficjalne, pompatyczne państwowe imprezy - festiwale (Zakopane, Łagów, Gdańsk, Zielona Góra...). W latach 1971-1975 pierwszy zestaw filmowy WARSZTATU zasilają następne realizacje Zbigniewa Rybczyńskiego, Kazimierza Bendkowskiego, Ryszarda Waśki, Pawła Kwieka, Tadeusza Junaka, Marka Koterskiego, Ryszarda Gajewskiego, Ryszarda Lenczewskiego, Wojciecha Bruszewskiego, Józefa Robakowskiego i innych. Intensywna aktywność wystawiennicza swym poziomem i odmiennością ideową zwraca uwagę ośrodków zagranicznych. Sprawnie funkcjonuje sztuka poczty, przenikając bez pardonu przez - jak dotąd bardzo szczelną dla niezależnego ruchu - żelazną kurtynę.

Pojawiają się wreszcie pierwsze od przedwojnia ambitne, niekomercyjne galerie autorskie (Galeria 80x140 - Jerzego Trelińskiego, Galeria A4 - Andrzeja Pierzgalskiego, Galeria ADRES - Ewy Partum, Galeria NA PIĘTRZE - Tadeusza Porady, Mirosława Woźnicy i Bogny Stawickiej z współpracującym Grzegorzem Sztabińskim). Mnożą się również prywatnie zrealizowane wydawnictwa sprytnie omijające cenzurę - Zeszyty Warsztatu, druki ulotne i opracowania książkowe galerii ADRES, galerii Trelińskiego i Pierzgalskiego. Pojawia się też zamiar stworzenia nieoficjalnego pisma teoretyczno-artystycznego o zasięgu ogólnopolskim (konspekt opracowali Wojciech Bruszewski i Józef Robakowski), który - z powodu braku możliwości finansowych - nie dochodzi do skutku. Rodzi się w Łodzi (pierwsze realizacje od 1973 roku) nowy ruch artystyczny video, a w Wytwórni Filmów Oświatowych i Se-Ma-Forze powstają nowoczesne, profesjonalnie wykonane filmy o artystach polskiej awangardy historycznej i współczesnej. Przywołują one publicznie nazwiska Katarzyny Kobro, Władysława Strzemińskiego, Tytusa Czyżewskiego, Leona Chwistka, Witkacego, artystów konstruktywizmu polskiego, grupy „a.r.”, Aliny Szapocznikow, Henryka Stażewskiego oraz wielu niekonwencjonalnych artystów współczesnych (w filmach Żywa Galeria, Krzesła), którzy do tej pory przez oficjalnych ekspertów uważani byli za niegodnych monografii filmowych. Wymykają się też z państwowego klucza poeci, tworząc kwartalnik literacki „Puls” (Jacek Bierezin, Tomasz Filipczak, Witold Sułkowski, Tadeusz Walendowski z Warszawy i in.). Aktywny staje się Zdzisław Jaskuła wraz ze swoją żoną Sławą, tworząc we własnym mieszkaniu przyczółek myśli alternatywnej. Pracuje TEATR 77 (Zdzisław Hejduk) i centrum inicjatyw niezależnych, czyli STOWARZYSZENIE TWÓRCÓW KULTURY prowadzone przez samych artystów, które jest dla konserwatywnych władz miasta ogniskiem wszelkiego zła, czyli nonkonformistycznej postawy artystycznej. Pod koniec lat 70. powstają inne związki alternatywne, np. ZESPÓŁ T (Janusz Szczerek, Andrzej Paruzel, Tomasz Konart, Piotr Weychert, Janusz Kołodrubiec) oraz ŁÓDŹ KALISKA z aktywistami: Markiem Janiakiem, Andrzejem Kwietniewskim, Andrzejem Wielogórskim, Andrzejem Świetlikiem i Adamem Rzepeckim dojeżdżającym często z Krakowa. W STOWARZYSZENIU TWÓRCÓW KULTURY mają miejsce wielkie międzynarodowe mityngi: SZTUKA NIEZIDENTYFIKOWANA i TEKSTY WIZUALNE.

W tym ostatnim zdarzeniu brało udział około stu dwudziestu artystów z całego świata, z wyboru wybitnego czeskiego eksperta i artysty Jiři Valocha z Brna. Wszystkie prace (wiele unikalnych) przekazało STK jako dar do Muzeum Sztuki w Łodzi. W tym miejscu realizuje konsekwentnie swój ambitny program kustosz Muzeum Sztuki Janusz Zagrodzki, powołując pod koniec lat 70. Galerię ŚLAD w siedzibie STOWARZYSZENIA TWÓRCÓW KULTURY. Jest to też moment założenia w 1978 roku galerii domowej Małgorzaty Potockiej i Józefa Robakowskiego pod nazwą GALERII WYMIANY (myśli artystycznej), gdzie powstało największe w Łodzi archiwum i kolekcja prac progresywnych. Kolejnym ważnym miejscem staje się w środowisku neoawangardowym ARTFORUM, prowadzone fachowo przez zespół młodych zwolenników sztuki aktualnej pod kierownictwem Tadeusza Porady i kuratelą artystyczną Zbigniewa Warpechowskiego, który konsekwentnie propagował na terenie całego kraju sztukę performance.
Podsumowując tę dekadę, wspomnieć trzeba kilka ważnych wystaw i przeglądów w kraju i za granicą z udziałem łódzkich artystów nurtu progresywnego. FOTOGRAFOWIE POSZUKUJĄCY (Warszawa), KINO-LABORATORIUM (Elbląg), ZJAZD MARZYCIELI (Elbląg), ATELIER 72 (Edynburg), XII BIENNALE (Săo Paulo), OFERTA I i II (Lublin), V FESTIWAL FILMÓW EKSPERYMENTALNYCH (Knokke-Heist), FILM ALS FILM (Kolonia), 5 FESTIWAL VIDEO (Antwerpia), OSIEKI-1974, FOTOGRAFOWIE POSZUKUJĄCY (Kolonia), Akcja WARSZTAT (Łódź), AKTUALNA SZTUKA WSCHODNIEJ EUROPY (Antwerpia), ASPEKTY NOWOCZESNEJ SZTUKI POLSKIEJ (Warszawa), FILM - międzynarodowy pokaz kina niezależnego (Warszawa), SZTUKA KONTEKSTUALNA (Lund, Amsterdam, Padwa), POKAZ SZTUKI PROGRESYWNEJ (Amsterdam), VIDEO ART (Lublin, Łódź, Warszawa), FILM AS FILM (Londyn), SZTUKA JAKO REALNOŚĆ MECHANICZNA (Łódź), POEZJA WIZUALNA (Lublin i Łódź), STANY GRANICZNE FOTOGRAFII (Katowice), pokazy WARSZTATU FORMY FILMOWEJ (Moskwa, Hamburg, Kopenhaga, Oslo, Edynburg, Padwa, Zagrzeb, Essen, Paryż, Nowy Jork, Amsterdam, Praga, Wiedeń, Zurych), DOCUMENTA 6, 7, i 8 (Kassel), FOTOGRAFIA JAKO SZTUKA - SZTUKA JAKO FOTOGRAFIA (Kassel), LINIA (Budapeszt), WORKS AND WORDS (Amsterdam).

Nie sposób wymienić tu wszystkich inicjatyw organizowanych na ogół własnym sumptem, które przełamywały wszelkie bariery, granice i zdecydowany opór władz państwowych. Nowa dekada przynosi podsumowanie wartości wypracowanych w latach 70., czyli wielkie wystawy monograficzne tego ruchu. W Łodzi planowano zorganizowanie w 1980 roku wystawy dokumentacyjnej SZTUKA PROGRESYWNA LAT 70., lecz dyrekcja miejscowego BWA nie podjęła tej inicjatywy, urządzając w zamian za to socjalistyczną wystawę młodych. Udaje się ten projekt przeprowadzić w 1981 roku dzięki przypadkowi (życzliwy dyrektor) w sopockim BWA. Wystawa nosiła tytuł 70-80 (Nowe zjawiska w sztuce polskiej lat 70.). Jej kuratorami byli: Jan Świdziński, Józef Robakowski i Witosław Czerwonka. Była to spora manifestacja około czterdziestu polskich galerii autorskich, miejsc alternatywnych, różnych indywidualnych koncepcji teoretycznych, wydawnictw własnych, druków ulotnych, dokumentacji fotograficznych, filmowych i telewizyjnych. Trzeba zaznaczyć w tym miejscu (wbrew poglądowi historyka sztuki Piotra Piotrowskiego, autora fałszywej Dekady), że ten przegląd organizowany był własnymi siłami wielu artystów i szefów autorskich galerii, bez jakichkolwiek honorariów, wielkich pieniędzy, propagandy w mediach państwowych. Jedynym wydawnictwem przy tej okazji była moja książka odbita na ksero (100 egz.) Teksty -Koncepcje, która stanowi dzisiaj bezcenną antologię wypowiedzi prawie wszystkich piszących w latach 70. artystów. Teksty te powielano bez honorariów jako druki do użytku wewnętrznego. Kolejną (również podejrzaną ideologicznie według Piotra Piotrowskiego) wielką wystawą była tutejsza KONSTRUKCJA W PROCESIE zorganizowana w 1981 roku przez tzw. GRUPĘ PRACY, którą wyłonił inicjator tego śmiałego przedsięwzięcia, asystent Wydziału Operatorskiego - Ryszard Waśko z Komitetu Odnowy Uczelni (Szkoła Filmowa). Dzisiaj, po wielu już latach, można stwierdzić, że niewątpliwie była to najistotniejsza międzynarodowa manifestacja sztuki współczesnej w PRL, stworzona dzięki politycznie i społecznie dogodnej sytuacji, bez nacisków "ekspertów" państwowych. Miastu przyniosła ta wystawa wyjątkowy dar, dar "Solidarności", która zdeponowała wiele bezcennych dzieł wybitnych artystów zachodnich w Muzeum Sztuki. Wystawie tej towarzyszył duży pokaz aktualnej sztuki polskiej pod nazwą FALOCHRON, którego autorem był Antoni Mikołajczyk, artysta ściśle związany z łódzkim ruchem progresywnym.

W czasie organizowania się KONSTRUKCJI W PROCESIE i FALOCHRONU zaczyna dawać znać o sobie jeszcze jedna unikalna galeria prywatna, inicjująca swą działalność pod niecodziennym, zakamuflowanym tytułem Galeria CZYSZCZENIE DYWANÓW - Radosława Sowiaka i Adama Paczkowskiego. To interesujące przedsięwzięcie "ludzi znikąd" budziło w tzw. środowisku alternatywnym wiele sporów, dyskusji i podejrzeń. Tzw. DYWANIARZE okazali się w praktyce ludźmi wartościowymi, bowiem w swej maleńkiej przestrzeni-mieszkaniu zorganizowali wiele interesujących spotkań, pokazów aukcyjnych i wystaw. Wydawali też podziemny (obowiązujący dekret o stanie wojennym - 1982/83) własny organ prasowy zatytułowany „Mersapon". Jest to też akurat moment budzenia się STRYCHU, miejsca spotkań "Łodzi Kaliskiej"", z którą ściśle współpracują absolwenci Szkoły Filmowej: Jacek Jóźwiak i świetny organizator Tomasz Snopkiewicz. Zaczynają się, mimo stanu wojennego, prywatne zjazdy i mityngi artystyczne na terenie całego kraju. Organizuje się spontanicznie tzw. KULTURA ZRZUTY. Obejmuje ona wspólne inicjatywy całego podziemnego „towarzystwa” alternatywnego (kilka miast). W wyniku tych spotkań artyści samorzutnie inicjują akcje integrujące - 7 DNI STWORZENIA ŚWIATA - wypad do Krakowa, URODZINY W ŁAŹNI MIEJSKIEJ - Warszawa, trzy edycje NIEMEGO KINA - Łódź, ZJAZDY w Kazimierzu nad Wisłą, KOLĘDĘ - Koszalin, wspólną realizację filmu PAŃSTWO WOJNY - Osiek koło Torunia, TANGO - Warszawa, PIELGRZYMKĘ ARTYSTYCZNĄ - Łódź, plenery w Teofilowie itd. Równolegle bardzo aktywne jest dalej STK (Dom Artystów), tu planuje się omawiany w mieszkaniu Marielli Nitosławskiej i Janusza Połoma wielki międzynarodowy mityng kina niezależnego FORWARD. Służba Bezpieczeństwa, cenzurując dokładnie nasze listy, przeniknęła tę inicjatywę i zatrzymała wizy zaproszonym z całego świata wybitnym filmowcom reprezentującym ruch niezależnego kina. Jeszcze w 1981 roku w czasie grupowego pobytu w Budapeszcie udało nam się utworzyć międzynarodową kooperację video-filmową INFERMENTAL - według projektu wybitnego filmowca węgierskiego Gabora Bódy. W czasie zablokowania granic można było przez studentów węgierskich przemycać prace video-filmowe. INFERMENTAL rozpowszechniał je na cały świat jako pierwszy na kuli ziemskiej Międzynarodowy Magazyn Video. Dzięki tej współpracy nasze filmy weszły jeszcze w stanie wojennym do obiegu sztuki światowej. Mnożyły się jednak uciążliwe przesłuchania i aresztowania, rewizje, nagminne konfiskaty bezcennych przesyłek (książki, kasety video, filmy). Wreszcie zablokowano niektórym paszporty i możliwości kontaktowania się z wolnym światem. W Szkole Filmowej, gdzie wielu z nas pracowało, Komitet Odnowy Uczelni wraz z grudniem 1981 roku został rozwiązany, a ciężko wywalczone reformy uległy zaprzepaszczeniu. Musieliśmy ustąpić! Odgórnie powołane władze uczelni przywracają starą strukturę szkoły. Odchodzą prawie wszyscy młodsi pracownicy.

Mimo to ruch progresywny rozkwita. Pojawia się wiele podziemnych wydawnictw, np. FABRYKA, ukazują się kolejne wydania składkowego organu Łodzi Kaliskiej - TANGO, wychodzą dwie edycje PST! - czyli sygnia nowej sztuki, powstają nowe filmy, prace video, kolejne wystawy, wiele druków ulotnych, obiektów artystycznych, fotografii i świetnych plakatów (Tadeusza Piechury i Macieja Nowakowskiego). Z tego ruchu wywodzi się arcyciekawa inicjatywa Alexandra Honorego i Wojciecha Grochowskiego pt. PRAWDZIWE BRZMIENIE ŁODZI, która prowokuje do aktywności kilkanaście kapel rockowych z całej Polski. Koncert ten poszerza zasięg ruchu alternatywnego, ujawniając nową energię, siłę i witalność muzyki podziemnej. Impreza ta, na której po raz pierwszy zagrało razem tak wiele różnych zespołów (około trzydziestu), odkrywa kapelę MOSKWA, z którą udało mi się za własne pieniądze nagrać profesjonalnie jej utwory i własnym sumptem zrealizować kilka videoclipów, które dziś stanowią już historię tego gatunku muzyki. Stale obecny jest w tym ruchu krąg artystów muzyki, skupiony przy barwnych postaciach (Wojciech Czajkowski, Włodzimierz Kiniorski, Jacek Bieleński), autorów wielu intrygujących koncertów na terenie całego kraju. Wojciech Czajkowski jest też autorem muzyki do dwu edycji filmowych KONSTRUKCJI W PROCESIE, a Włodzimierz Kiniorski współpracuje stale z reżyserem Jackiem Jóźwiakiem przy jego pracach telewizyjnych i filmowych. Lata osiemdziesiąte, wbrew wielu trudnościom, przynoszą kolejne filmy o sztuce, np. Małgorzaty Potockiej - o Krzysztofie Zarębskim, Zbigniewie Warpechowskim, Edwardzie Krasińskim, Janie Dobkowskim, Ryszardzie Winiarskim, Bogusławie Schaefferze oraz Ryszarda Waśki o Henryku Stażewskim, Andrzeja Różyckiego o Zofii Rydet, Piotra Zarębskiego o Franciszce i Stefanie Themersonach. Powstaje tu seria wspaniałych videoclipów robionych przez Bartola Lukića, Teda Ciesielskiego, Huberta Taczanowskiego, Małgorzatę Potocką i Andrzeja Wyrozębskiego dla Kory, „Kultu”, „Siekiery”, „Republiki”... Tymczasem Galeria Wymiany rozpoczyna na własną rękę pracę dokumentującą różne zachodzące w kraju zjawiska alternatywne, rejestrując na video koncerty w Jarocinie, performances Zbigniewa Warpechowskiego, Andrzeja Partuma, Ewy Zarzyckiej, Jerzego Truszkowskiego, Barbary Konopki, Marka Janiaka, Pawła Kwaśniewskiego i wielu innych. Podobną inicjatywę przejawiają również Janusz Kołodrubiec, Jacek Jóźwiak oraz Andrzej Janaszewski.

W tym czasie (1987) rozwija się bardzo intensywnie polski ruch video, który upowszechniany jest przez międzynarodowe przeglądy VIDEO-ART-CLIP (trzy edycje z inicjatywy prywatnej Galerii Wymiany). Natomiast regularną dystrybucję prac video i filmów eksperymentalnych podejmuje pod koniec lat 80. wyśmienity ekspert i organizator Ryszard Kluszczyński. To ożywienie pracy realizatorów video spowodowało powołanie przez małżeństwo Violettę i Piotra Krajewskich oraz Zbigniewa Kupisza dużego multimedialnego festiwalu o charakterze międzynarodowym we Wrocławiu. WRO do dziś uchodzi za najważniejszy przegląd tego typu w tej części Europy.
W wyniku zainteresowania naszymi pracami przez II Program TV udaje się nam wcielić wiele realizacji do Telewizji Polskiej, która pod egidą Jerzego Kapuścińskiego i Marcina Krzyżanowskiego zaczyna rozpowszechniać je w programach ART-NOC. Druga połowa lat 80. to wielka eksplozja energii artystycznej. Z mieszkania przy ul. Wschodniej 29, zajętego nielegalnie przez trupę muzyczno-teatralna (AiP), którą powołali do życia m.in. Jarosław Orłowski, Piotr Bikont i Wojciech Czajkowski - wykluwa się znakomite nowe miejsce - mam tu na myśli GALERIĘ WSCHODNIĄ prowadzoną od początku przez Adama Klimczaka i Jerzego Grzegorskiego. Jest to akurat moment osłabnięcia aktywności STOWARZYSZENIA TWÓRCÓW KULTURY i łódzkiego SPATiF-u, który władze miasta odbierają środowisku kulturalnemu. GALERIA WSCHODNIA staje się więc w mieście jedyną otwartą placówką niezależną w Łodzi.

Małe mieszkaniowe galerie (jak ŚLAD II Janusza Zagrodzkiego, U ZOCHY czy CZYSZCZENIE DYWANÓW, a nawet STRYCH) umierają śmiercią naturalną. Czynne jest nadal mieszkanie-miejsce Bożeny i Andrzeja Chętków, PUNKT KONSULTACYJNY Antoniego Mikołajczyka i GALERIA WYMIANY, która organizuje w 1986 roku duże spotkanie środowiskowe ŚWIATŁO CISZY i wystawę-kolekcję OBRAZY. Wrócić tu jednak należy do GALERII WSCHODNIEJ, która jest też właściwie galerią-mieszkaniem prywatnym, ponieważ jej stałymi lokatorami jest małżeństwo Ewa Robak i Adam Klimczak. Otwierają oni to miejsce dla wszystkich. Galeria staje się szybko oazą wolności twórczej dla artystów polskich i zagranicznych. Jestem pewien, że była to w latach 80. najważniejsza galeria prywatna w naszym kraju. Odbyło się tu, dzięki wielkiej tolerancji, ofiarności i bezinteresowności gospodarzy, wiele istotnych dla kultury spotkań, manifestacji zbiorowych i indywidualnych. Na WSCHODNIEJ realizowały się duże projekty innych artystów, np. Antoniego Mikołajczyka - POSTAWY (polska fotografia) lub tego samego autora spotkanie międzynarodowe UTOPIA I RZECZYWISTOŚĆ, a także jeszcze innych artystów - teatr Zdzisława Micha i Wojciecha Królikiewicza pod nazwa KICI KOCI, tu występował słynny zespół performerów BLACK MARKET i odbył się duży międzynarodowy festiwal VIDEO-ART-CLIP oraz VIDEOPERFORMANCE - niezliczona liczba wystąpień indywidualnych i grupowych, aż do III edycji KONSTRUKCJI W PROCESIE. W opozycji do tego miejsca wyrastało następne pokolenie PROGRESYWNYCH, czyli artyści POMARAŃCZOWEJ ALTERNATYWY i GALERII MANIAKALNEJ, z których potem już w latach 90. wyłoniła się bardzo aktywna frakcja WSPÓLNOTA LEEEŻEĆ - charakteryzująca się bezwzględnymi interwencjami w mieszczańską mentalność. W zgodzie ze WSCHODNIĄ startowali w niej artyści z grupy ŁÓDŹ FABRYCZNA, organizując tu absurdalne koncerto-obiekty.
Należy zauważyć, że gościnnym zawsze miejscem dla artystów alternatywnych był też TEATR STUDYJNY goszczący operatywną galerię Jolanty Ciesielskiej. Ważne było dla nas, łodzian, krajowe środowisko artystów o podobnych, niezależnych postawach. W stałym kontakcie z nami jest ich bardzo wielu, zawsze gotowych do wspólnych inicjatyw, np. Zygmunt Rytka, Witosław Czerwonka, Jan Świdziński, Jerzy Truszkowski, Zbigniew Libera, Ewa Zarzycka, Elżbieta Kalinowska, Andrzej Kostołowski, Anna Płotnicka, Adam Rzepecki, Jacek Kryszkowski, Andrzej Mroczek, Jerzy Ryba, Mikołaj Smoczyński, Tomasz Woźniakowski, Andrzej Ciesielski, Zbigniew Warpechowski, Paweł Kwiek, Ewa Kulasek, Marek Kijewski, Włodzimierz Borowski, Izabella Gustowska, Natalia LL i wielu innych.

Pod koniec lat 80. udaje się wreszcie zrealizować stary, czekający na dogodną sytuację projekt z 1979 roku SZTUKA INNYCH MEDIÓW. Z pomocą przyszło Muzeum Kinematografii, dzięki któremu udało się otworzyć 18 maja 1989 roku LOCHY MANHATTANU. Ta, trwająca przez miesiąc, impreza miała na celu (tym razem) przerwać hegemonię malarstwa neoekspresjonistycznego, niepodzielnie panującego przez całą prawie dekadę w polskiej oficjalnej i nieoficjalnej sztuce.
Ta modna i obowiązująca wtedy „sztuka dzikich” w pewnym momencie stała się nieznośna z powodu prawie powszechnej, bezkrytycznej akceptacji muzeów (w tym Narodowego), wszelkich galerii oficjalnych, szkół artystycznych (poza łódzką), handlarzy sztuki i samopowołujących się nagminnie w tym czasie tzw. ekspertów. Po 1985 roku trend ten stał się wyjątkowo przymilny, obiegowy i na pewno wtórny w porównaniu z naturalnie rozwijającą się na świecie sztuką wszelkich dziedzin. W dodatku ruch ten - jako powszechnie zrozumiały i akceptowany - został sprytnie wkalkulowany przez tzw. oficjalną władzę w głośno zapowiadane „przemiany” - miał być wyrazem nadziei dla młodego pokolenia. Ubrany w humorystyczny i beztroski sarkazm, pełen młodzieńczej energii i swady, perfidnie niwelował cały dorobek kulturowy nawet najwybitniejszych twórców lat 60. i 70., zarzucając im kolaborację z władzą ludową, miałkość konceptualnych nowinek, apolityczność i kosmopolityzm.
LOCHY MANHATTANU - jako wielka manifestacja około 120 artystów PROGRESYWNYCH różnych pokoleń i dyscyplin - przywołały ten fatalny obraz sztuki polskiej do porządku. Sztuka jako taka odzyskała swoje miejsce, bowiem porzuciła podczas tego spotkania fałszywy oręż, przestała służyć różnym politycznym manipulacjom. To „oczyszczenie” wielu łodzian potwierdziło kolejną poważną manifestacją w 1992 roku (Pałac Grohmana) - jako zwolennicy NEOAWANGARDY. Jest to także czas ARTYSTÓW OSOBNYCH, do których niewątpliwie należy Jerzy Zachara, Maciej Walczak, Barbara Konopka, Sławomir Belina, Andrzej Paruzel ze swoim Biurem Przewodników po Sztuce i Kulturze, Leszek Golec, Małgorzata Borek, Krzysztof Cichosz - jako artysta i szef Galerii FF - Forum Fotografii o własnym alternatywnym programie. Należy też przy tej okazji wspomnieć Edwarda Łazikowskiego, który programowo nie chce być awangardowy, samotnika Andrzeja Janaszewskiego oraz Wojciecha Bruszewskiego, Andrzeja Różyckiego, Marię Waśko, Wiesława Barszczaka, Jacka Jóźwiaka, utajonego poetę Mariusza Olszewskiego, Leonarda Grabowskiego, Andrzeja Chetkę, Witolda Krymarysa, coraz bardziej intrygująca swą poezją Lucynę Skompską, Konrada Kuzyszyna, Zbigniewa Dudka i wielu jeszcze innych młodszych artystów, aktywnych już w latach 90., Jacka Mrozowicza, Jakuba Jakubowskiego, Tomasza Matuszaka, Mariusza Sołtysika, Wojciecha Ledera, Cezarego Bodzianowskiego, Tatianę Czekalską, Macieja Cholewińskiego, Roberta Rabiegę i Marcela Zamenhoffa. Lata 90. zogniskowały większość z nich we wspólnym działaniu w Muzeum Artystów, które zostało utworzone w czasie KONSTRUKCJI W PROCESIE w 1990 pod hasłem BACK IN LODZ i którego prezydentem wybrany został Emmett Williams - jeden z twórców międzynarodowego ruchu FLUXUS.
Muzeum Artystów nie chce być konwencjonalnym muzeum związanym ze stałym miejscem, administracją czy zbiorami. Funkcjonuje ono jako Międzynarodowa Wspólnota Artystów. Wszyscy pracujący w muzeum są wolontariuszami. W wyniku ich aktywności zostały utworzone przez mieszkających w różnych krajach artystów biura - filie Międzynarodowego Muzeum Artystów w Nowym Jorku, Sydney, Tel Avivie, Cardiff i Berlinie. Centrum operacyjne pozostaje jednak w Łodzi. Dzięki najmłodszym przedstawicielom ruchu i kontaktom wypracowanym przez tzw. inne miejsca zorganizowano na terenie miasta multimedialne i pełne żywej energii trzy edycje ogólnopolskich spotkań pod nazwą MARCOWE GODY. Równie interesujące były wystawy goszczących tu artystów z Gdańska i Poznania, a także międzynarodowe sympozjum CANDID CAMERA, zrealizowane przez studentów Szkoły Filmowej oraz szereg innych wydarzeń potwierdzających ciągłość łódzkich tradycji.

Wydaje mi się, że wszyscy ludzie skupieni w tym niepodległym ruchu progresywnym hołdują tzw. nowej wrażliwości, o której kiedyś - jeszcze w latach sześćdziesiątych - wspominał Julian Przyboś.
Na MARCOWYCH GODACH widziałem wielu takich wyznawców wolnej sztuki, niektórych nawet pijanych ze szczęścia...

Józef Robakowski (Galeria Wymiany)