Własne

Jeszcze raz o „czysty film”

Bezjęzykowa koncepcja semiologiczna filmu

Video Art - szansa podejścia rzeczywistości

Manipuluję!

Kultura Zrzuty

Nieme Kino - 1983

Instalacje

Wyznanie pseudoawangardzisty

Termogramy - operacja na realności

Sztuka do bólu...

Żywa Galeria

Moje multimedialne peregrynacje... + 5 obrazów i kilka autodygresji

Sztuka to Potęga!

Uderzenie światłem

Miara fotografii

Józef Robakowski, Warsztat

Interwencje

Wywiady

Krytyczne


Jeszcze raz o „czysty film”

„Polska” nr 10/1971, Warszawa i „Robotnik Sztuki” nr 4, Elbląg, 1972


Uważam film za najdoskonalszą formę wypowiedzi, stąd pozostałe działania wyrażające się poprzez teorię sztuki, plastykę, fotografię, poezję, psychologiczne testy, organizowanie zdarzeń i interwencji traktuję jako uzupełnienie niezbędne do doskonalenia widzenia filmowego.

Obecnie przedmiotem mojej pracy jest eliminowanie z filmu elementów charakterystycznych dla wypowiedzi literackiej. Zdaję sobie sprawę z tego, że taka koncepcja krępuje swobodę działania, stawia sztuczne bariery oraz prowadzi na peryferie specyfiki gatunku. Jednak wierzę, a właściwie jestem przekonany, że przez różnego rodzaju badania, próby, propozycje uda mi się uwolnić film z balastu nawyków przejętych z literatury bezkrytycznie akceptowanych prawie powszechnie zarówno przez twórców filmowych jak i odbiorców. Długoletni mariaż literatury z filmem doprowadził do oczywistego impasu, w wyniku czego doczekaliśmy się widowiska zbyt ilustracyjnego, wyjałowionego z wszelkich możliwości abstrakcyjnego działania na wyobraźnię odbiorcy. Literatura posługująca się słowem jako elementem opowiadania sekwencyjnego (fabularnego) sterowanego warstwą semantyczną - działa nadal abstrakcyjnie na wyobraźnię odbiorcy, poprzez wyobrażenie.

Film posługujący się fizycznie istniejącym obrazem fotograficznym działa bezpośrednio, konkretnie, dopiero jego uabstrakcyjnienie następuje w fazie montażu, specjalnej obróbki laboratoryjnej (wszelkiego typu skażenia techniczne, zabiegi plastyczne itp.) i udźwiękowiania.

Pracując obecnie w Warsztacie Formy Filmowej przy łódzkiej szkole filmowej mam możliwości przeprowadzenia praktycznie nieograniczonych prób i doświadczeń polegających na badaniu granic percepcji moich filmów przez innych ludzi. Stają się więc one różnego rodzaju testami, za pomocą których staram się określić, jak daleko można w obecnej chwili podważyć nawyki percepcji typu literackiego. W tych badaniach realizowanych często całym zespołem, staramy się znaleźć odpowiedź, jakimi prawami rządzi film pozaliteracki? Jeszcze w czasie pobytu na uniwersytecie toruńskim czyniłem pewne próby stworzenia za pomocą udźwiękowionych obrazów filmowych, czysto abstrakcyjnych, pewnych gradacji nastrojów (stanów emocjonalnych) sterowanych najczęściej rytmem jako środkiem dramaturgicznym „Jezioro Łabędzie”, „Suita” (współpraca A. Mikołajczyk). Dzisiaj zajmuję się między innymi obiektywną rejestracją rzeczywistości przez kamerę filmową („Po człowieku”) - współpraca R. Meissner, T. Junak, bowiem uważam kamerę filmową za maszynę najwierniej rejestrującą rzeczywistość.

W innej próbie rezygnuję rozmyślnie z rejestracji, zresztą pozornej i robię film bez użycia kamery filmowej („Test”), który polega jedynie na rytmicznym sterowaniu emisji strumienia światła wysyłanego przez układ świetlny projektora filmowego. Różnorakie natężenie białego strumienia powoduje niezmiernie interesujące fizjologicznie zjawisko zwane powidokiem. W etiudzie („Rynek”) - współpraca T. Junak, R. Meissner, staram się zakłócić rzeczywisty czas filmowy przez mechaniczne kondensowanie obrazów oddających w miarę obiektywnie rzeczywistość, dokonując zdjęć filmowych kamerą poklatkową. Całodzienna rejestracja widoku rynku następowała od godziny 700 do 1600 systemem 2 klatki co 5 sek. W rezultacie otrzymany wyciąg z normalnego procesu rejestracji daje wielu odbiorcom wrażenie ciągłego zapisu tego zdarzenia. W „Collage”, przez zestawienie swobodnie ułożonego materiału filmowego z nagraniami radiowymi zarejestrowanymi na taśmie magnetofonowej z reguły uruchamianej przypadkowo podczas kolejnych projekcji udało się otrzymać efekt „płynnej dramaturgii”. Istotą niedawno zrealizowanej „Kompozycji” jest rozbicie ciągłości melodyki klasycznego utworu organowego obrazem barwnym (czerwień) w wyniku czego nastąpiło rytmiczne „zawieszenie” czasowo melodii oraz zrównoważenie dźwięku i obrazu.

Ostatnio zrealizowany podczas I Czyszczenia Sztuki w Warszawie „Zapis” (wykonano tam około 200 portretów różnych przypadkowych ludzi kamerą filmową) wskazał zasadniczą różnicę zapisu filmowego od fotograficznego. Okazało się również, że klasyczną dramaturgię można zastąpić w filmie zmiennością zarejestrowanych zjawisk sterowanych rytmem. Wszystkie te próby o charakterze teoretycznym i praktycznym podejmuję w celu odnalezienia i poznania pewnych specyficznych cech filmu, bowiem uważam, że podobnie jak w muzyce, poezji, balecie, malarstwie, architekturze - musi dojść do „czyszczenia” tej dyscypliny ze zbędnego balastu literatury.
Myślenie literackie charakterystyczne dla XIX wieku wypaczyło zjawisko filmowe, odebrało mu jego właściwości już u progu powstania, stąd wracam często do prehistorii kina, tam można odnaleźć jeszcze wiele dróg opuszczonych przedwcześnie przez filmowców bezwiednie hołdujących filmowi literackiemu.

Dotychczasowe osiągnięcia „czystego kina” przekonują, że fabuła i anegdota należą już dzisiaj do archaicznych środków wyrazu języka filmowego, że w związku z tym zmienia się funkcja aktora, słowa, montażu, obrazu, dźwięku, barwy...

Włączając w batalię o „czyste kino” współczesną wiedzę, teorię sztuki, dotychczasowe osiągnięcia i doświadczenia techniczne mamy wielką szansę.

Józef Robakowski