Stało się! W mieście Łodzi w dn. 24 stycznia br. karty zostały rozdane. W Muzeum Historii Miasta, przy olbrzymim zainteresowaniu lokalnego środowiska twórczego, nastąpiła uroczysta inauguracja ministerialnej akcji powołania Łódzkiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych - pod przewodnictwem emerytowanego długoletniego szefa BWA Pana Bernarda Keplera. Atmosferę samozadowolenia oficjalnych urzędników zakłócił zdecydowany głos Pani Krystyny Potockiej, szefowej Galerii Manhattan, która stanowczo poprosiła organizatorów o przedstawienie uczestnikom spotkania tzw. Rady Inicjującej to wielkie wydarzenie. Po tej zdawkowej ceremonii wszystko stało się jasne. Mamy super konserwatywne „ciało operacyjne”, z jednym jedynym „ekspertem” na czele - Grzegorzem Musiałem, właścicielem komercyjnej Galerii 86.
Dokładnie miesiąc temu w czasie zjazdu przedstawicieli galerii autorskich w warszawskiej Zachęcie, dyskutując publicznie z Ministrem Kultury p. Waldemarem Dąbrowskim, wyraziłem obawę, że Jego nominacje są nie zawsze trafne a w łódzkim przypadku beznadziejne… Oburzający jest fakt absolutnego wyeliminowania przez organizatorów przedstawicieli tzw. łódzkiego ruchu progresywnego, zaznaczonego silnie w tym środowisku reprezentacyjnymi przeglądami w Pałacu Grohmana (1992 r.) i wielką wystawą pt. Żywa Galeria w warszawskiej Zachęcie (2000 r.). Nie uwzględniono również fachowości i dorobku aktywnych kierowników autorskich galerii - Galerii Wschodniej, Galerii Manhattan czy Galerii FF działającej od lat przy ŁDK. Perfidnie pominięto wybitnych łódzkich ekspertów i kuratorów aktualnej sztuki multimedialnej - Ryszarda Kluszczyńskiego, Lecha Lechowicza, Marię Morzuch, Łukasza Rondudę czy Jolantę Ciesielską.
Osobnym tematem tego „ministerialnego party” była wręcz infantylna dyskusja między Panią Aliną Magnuską - reprezentującą oficjalnie ministra kultury i dyrektorem Muzeum Sztuki Panem Mirosławem Borusiewiczem, który za nic nie chce przyjąć ewentualnej kolekcji Stowarzyszenia Zachęta pod dach Muzeum Sztuki. Jak oznajmił publicznie nie jest pewien jakości podrzucanych mu obiektów zakupionych przez „nastręczonych odgórnie ekspertów”. Mówiąc szczerze, przychylam się do jego intuicji. Muzeum Sztuki ustanowiło przez lata kolekcję międzynarodową i charakter tej wyjątkowej instytucji trzeba za wszelką cenę utrzymać, natomiast lokalny zbiór Stowarzyszenia Zachęta mógłby znaleźć się w gmachu Muzeum Historii Miasta. Zwracam w tym miejscu uwagę, że ta „leniwa” placówka muzealna zapomniała o swej powinności. Zamiast zajmować się w swych wykwintnych pałacowych salonach nieustannym bawieniem różnej maści funkcjonariuszy i dostojników państwowych, powinna wreszcie zabrać się do rzetelnej roboty i zorganizować właśnie Żywą Galerię Sztuki Aktualnej. Na koniec pytam nas wszystkich - mieszkańców Łodzi - jak się to mogło stać, że do tej pory nie umieliśmy stworzyć w naszym mieście żadnej stałej ekspozycji myśli twórczej artystów tu żyjących?
Józef Robakowski