Własne

Interwencje

O czystość źródeł

Paszkwil na polską kinematografię

Farmazony Krzysztofa Jureckiego czyli: na bezrybiu i rak ryba!

Strategia lisa

Podrzuceni „mistrzowie”

„Paw krytyczny” kustosza Jureckiego...

Znaki Czasu w Łodzi

ERRATA

Wywiady

Krytyczne


Strategia lisa

Komentarz do wystawy: Refleksja konceptualna w sztuce polskiej - Centrum Sztuki Współczesnej - Zamek Ujazdowski, 1.06 - 15.08.1999, Warszawa


Wydaje mi się, że publicznie stawiam ważny problem, acz bardzo subtelnej i delikatnej natury.
Jest on szczególnie aktualny w kontekście modnych pod koniec XX wieku tzw. podsumowań, różnych prób refleksji nad polska myślą artystyczną.
Znając dobrze wątpliwą fachowość różnych samozwańczych kuratorów i ekspertów pojawia się obawa, że przy tej okazji następują liczne kategoryczne uproszczenia i nieporozumienia, bowiem szczególnie wystawy monograficzne wymagają wyjątkowo rzetelnej wiedzy historycznej i etyki zawodowej.
Dobrym przykładem takiego „zaciemniania” historii jest obecna wystawa polskiej myśli konceptualnej w Zamku Ujazdowskim. Manewr ten wykonany jest w starym stylu praktyk socjalistycznych - przez tzw. wykluczenie, pominięcie, eliminację...
Strategię tę nazwałbym chwytem liska chytruska, który polega na mianowaniu przez administrację Zamku słabego, Bogu ducha winnego kuratora, którym rządzi kolegium ekspertów. W tym przypadku inicjator - debiutant p. Paweł Polit - nawet w krótkiej ulotce towarzyszącej wystawie nie potrafił wyartykułować o co mu właściwie chodzi, jaka jest idea tego poważnego przedsięwzięcia.
Może zapowiadane później obszerne wydawnictwo coś nam wyjaśni? Jednak wystawa zaistniała, stała się już faktem historycznym, a za jej kształt odpowiada bezpośrednio kurator - debiutant. Jednak za jego plecami odczuwam rękę mistrza - kalkulatora, artysty, profesora, byłego zamkowego kuratora p. Jarosława Kozłowskiego z Poznania. Świadczy o tym użycie jego sprawdzonej już wielokrotnie manipulacyjnej metody liska chytruska.
Taki „kuty na cztery nogi” artysta - zwierzaczek na ogół sprytnie chowa się za plecami naiwnego, aczkolwiek ambitnego młodego kuratora. Sam jest właściwie niewidoczny, steruje z oddalenia, np. doprecyzowuje ostateczną listę artystów biorących udział w tym przedsięwzięciu, które, z racji prestiżowego miejsca (CSW) jednak mimo wszystko, automatycznie staje się miarodajnym źródłem historycznym dla potomnych.
W przeszłości podobną strategię uprawiał notorycznie wybitny polski artysta Tadeusz Kantor, który swoją siłą przekonywania, witalnością i przewagą intelektualną nad państwowymi urzędnikami rozstawiał po kątach innych artystów oraz socjalistycznych ministrów, dyrektorów muzeów i galerii, krytyków i historyków sztuki.
Dzisiaj, po śmierci tego artysty, jego strategia eliminacji zaczyna być krytykowana nawet przez bliskie mu osoby.
Okazuje się już po czasie, że ten proceder nie jest godny wybitnego artysty. Jego pozycję bezwzględnego „mistrza” usiłuje przejąć /moim zdaniem/ Jarosław Kozłowski. Ten aktywny na wielu polach artysta - kurator, uprawiający od dawna „strategię liska” wtapia się umiejętnie, dzięki swym osiągnięciom artystyczno-organizacyjnym w administrację państwową, by następnie, już przy jej pomocy (również finansowej) móc ustawiać naszą sztukę wedle własnych kategorii i interesów.
Rozumiem Kozłowskiego. Niech sobie robi, co chce. Niech kategoryzuje ludzi wedle własnych preferencji - czyni to każdy artysta, ale „strategia lisa” to dzisiaj pozycja wyjaśniona, skompromitowana, niegodna etosu artysty, to coś groźnego - ponieważ dotyczy haniebnego sposobu ustawiania polskiej sztuki w pogardzie, w imię partykularnych interesów. Bezwzględne oczyszczanie pola z konkurencji przy pomocy administracji państwowej prowadzi do wielu fatalnych dla kultury polskiej uproszczeń.
Na ten problem zwracałem już kiedyś uwagę p. Kozłowskiemu w zerowym numerze artystycznej gazety „Żywa Galeria”, wydanej z okazji wystawy łódzkiego ruchu progresywnego w warszawskiej Zachęcie. Uwaga - ponownie stawiam ten problem publicznie, aby wreszcie nastąpił proces otwarcia polskiej sceny artystycznej na różne aspekty. W różnorodności widzę szansę naszej aktualnej sztuki.
Artysta uzurpujący sobie prawo administratora kultury - to nomenklaturowy artysta.

Józef Robakowski

uczestnik światowej wystawy Global Conceptualism:
(Points of Origin, 1950s-1980s QMA (Queens Museum of Art) 28 kwietnia - 29 sierpnia 1999, Nowy Jork).
Żywa Galeria, nr 6 - Poznań 1999