
Foto - rzeźba pamięci, 1969

Epitafium dla G. Wilka, 1967

Pan Jeleń (autoepitafium), 1990/1994
Moje pierwsze epitafium poświęciłem kiedyś „Janowi Gnatowi” - była to tablica nagrobna z namalowanym torsem mężczyzny zwieńczonym zamiast głową, piszczelą zwierzęcą. Według mojej intencji, epitafium to miało znamionować człowieka struchlałego, trupa pozbawionego całkowicie energii artystycznej. Było symbolem jakiegoś niechybnego końca, ale też zapowiedzią nowej, twórczej, jeszcze bardziej wzmożonej siły, przeobrażenia w kompletnie inną możliwość. Dzisiaj, po trzydziestu prawie latach, pojawia się inne epitafium, tym razem „Pana Jelenia” aby personifikować chęć butnych gestów. Ma ono rozprawić się z mizernym losem współczesnego artysty jako naiwnego bałwana, dupo-daja i twórcy pięknych idei i rzeczy.
Józef Robakowski (1994)
PS: Myśliwy, który mi sprzedawał to trofeum twierdził, że był to najpiękniejszy jeleń w stadzie, najbardziej witalny i okazały (Haupthirsch). Chciał go mieć za wszelką cenę. Podniecony mówił mi, że podchodził go kilkanaście razy, aż się udało powalić to piękne zwierzę jednym strzałem między oczy ze złocistego sztucera.